Ustawa o cyberbezpieczeństwie wywinduje ceny usług telekomunikacyjnych – za wymianę sprzętu zapłacą konsumenci
Jeśli ustawa o krajowym systemie cyberbezpieczeństwa zostanie przyjęta w obecnym kształcie, horrendalnie podniesie ceny usług telekomunikacyjnych, szczególnie dla użytkowników z mniejszych miejscowości. Wiele polskich, lokalnych firm telekomunikacyjnych, świadczących sprzęt internetowy i telewizję kablową, zostanie zmuszonych do wycofania się z rynku i zamknięcia swoich biznesów na rzecz zagranicznych korporacji – ostrzega Karol Skupień, prezes Krajowej Izby Komunikacji Ethernetowej.
Ponad 95% urządzeń gospodarstw domowych, z których korzystają mieszkańcy średnich miast, miasteczek i wsi, pochodzi od dostawców spoza UE i USA. To ogromna skala – podkreśla szef Izby.
Weryfikacja profilu dostawcy sprzętu i oprogramowania – pretekstem do monopolizacji rynku
Ministerstwo Cyfryzacji przygotowało projekt ustawy o krajowym systemie cyberbezpieczeństwa, który zakłada wykluczenie z polskiego rynku sieci 5G dostawców wysokiego ryzyka. W procesie oceny brane są pod uwagę kryteria techniczne, jak np. podatność na incydenty czy wydane certyfikaty, oraz pozatechniczne, w tym „prawdopodobieństwo, z jakim dostawca sprzętu lub oprogramowania znajduje się pod kontrolą państwa spoza terytorium Unii Europejskiej lub NATO”. I to właśnie ten czynnik, przez wielu określany jako polityczny, wzbudza najwięcej kontrowersji. Oznacza, że restrykcje polegające na zakazie prowadzenia działalności na terenie Polski, obejmą przedsiębiorstwa pochodzące poza terytorium Europy i Stanów Zjednoczonych. Będą to głównie współpracujące z polskimi operatorami sektora MŚP, dostawcy azjatyccy. Oferują tańsze produkty, dzięki którym lokalne firmy z polskim kapitałem mogą konkurować na terenie gmin i powiatów z dużymi, zagranicznymi korporacjami.Zgodnie z projektem ustawy, jeśli producent urządzeń sieciowych i oprogramowania (azjatycki dostawca) zostanie uznany za dostawcę wysokiego ryzyka, operatorzy telekomunikacyjni – w tym przypadku przede wszystkim małe i średnie rodzime firmy – będą zmuszone do wycofania chińskich komponentów (sprzętu i oprogramowania) i rezygnacji z dalszej współpracy. Na wymianę sprzętu przewidziano 7 lat, w niektórych przypadkach skrócono go do 5 lat.
Gigantyczne koszty wymiany sprzętu
Dla operatorów może to oznaczać ogromne koszty związane, nie tylko z wymianą sprzętu, zerwanymi kontraktami, ale i pozyskiwaniem nowych, droższych dostawców. Ustawa w tym kształcie uderza w dwóch, trzech globalnych graczy, co skutecznie ograniczy konkurencyjność usług telekomunikacyjnych w Polsce. Eksperci prognozują wzrost cen opłat dla konsumentów na skutek mniejszej liczby firm, które pozostaną na rynku. Spadek konkurencyjność będzie przekładać się na mniejszą presję cenową, co oznacza przeniesienie na końcowych użytkowników wyższych kosztów z tytułu wymiany i zakupu sprzętu od droższych dostawców.Szacunkowy koszt wymiany sprzętu przez małe i średnie firmy telekomunikacyjne należy liczyć w milionach złotych. Z danych przytoczonych przez Krajową Izbę Komunikacji Ethernetowej (KIKE), wynika, że średnio na małego, lokalnego operatora to koszt około 3 mln zł.Im mniej mamy nasycenia rozwojem sieci, rozwojem technologii, tym większy jest potencjalnie koszt dla konsumenta – podkreśla Wojciech Kozłowski, partner w Kancelarii Dentons.
Przy tysiącu firm mówimy już o 3 mld zł. To są koszty ewentualnej wymiany sprzętu w naszych, polskich firmach. Dla nas to są koszty ogromne” – zwraca uwagę Karol Skupień, prezes Zarządu KIKE.
Lokalne polskie firmy przestaną istnieć
Z ankiety przeprowadzonej przez Izbę, wynika, że zdecydowana większość operatorów telekomunikacyjnych (87%) korzysta ze sprzętu spoza UE lub USA. Stanowi on średnio co najmniej 90% całej infrastruktury. Głównymi producentami sprzętu, z którego korzystają operatorzy zrzeszeni w KIKE jest produkowana przez firmy azjatyckie (chińskie i koreański). Skala oddziaływania ustawy na branżę w sektorze MŚP jest spora. Izba zrzesza prawie 200 podmiotów. Są to lokalni przedsiębiorcy telekomunikacyjni, małe i średnie firmy, które świadczą usługi na niewielkim terenie gminy, powiatu czy kilku powiatów. Według opinii prezesa KIKE, to właśnie ci „przedsiębiorcy, wydaje się, że są najmocniej dyskryminowani w tej ustawie”. Gdyby ustawa weszła w życie i doszłoby do wydania decyzji zakazującej używania sprzętu od chińskich dostawców, to z miejsca 44% polskich przedsiębiorców telekomunikacyjnych, którzy współpracują wyłącznie z azjatyckimi dostawcami, byłaby zmuszona natychmiast zakończyć swoją działalność i zamknąć prosperujący od wielu lat biznes.Stracą kasy gminne i powiatowe oraz Skarb Państwa
Eksperci zauważają, że pomimo zgłaszanych przez branżę zastrzeżeń, pojęcie struktury własnościowej dostawcy sprzętu czy oprogramowania, a także zdolności ingerencji danego państwa w skład działalności gospodarczej tego dostawcy sprzętu czy oprogramowania, nadal pozostawiają szerokie pole do nadinterpretacji.Ponadto, eksperci zwracają uwagę, że kryterium narodowościowe może wiązać się z naruszeniem przepisów krajowych oraz zobowiązań wynikających z prawa międzynarodowego, np. mowy o Wolnym Handlu GATT oraz bilateralnych umów handlowych z poszczególnymi państwami.
Elementy, które pozycjonują danych dostawców z punktu widzenia ich kraju pochodzenia, rodzą bardzo poważne ryzyko na tle art. 18 Traktatu o funkcjonowaniu UE czy art. 21 Karty Praw Podstawowych, które mówią, że zabroniona jest dyskryminacja tylko z powodu kraju pochodzenia – podkreśla prof. dr hab. Maciej Rogalski, rektor Uczelni Łazarskiego.
Łamanie postanowień prawa międzynarodowego, w tym równości wobec prawa czy równego dostępu do prowadzenia działalności gospodarczej, stwarza ryzyko masowych pozwów odszkodowawczych, za które zapłaci budżet państwa – pośrednio zaś sami podatnicy oraz konsumenci usług telekomunikacyjnych. Stracą też lokalne budżety samorządów.Co więcej, art. 34 i 35 Traktatu o funkcjonowaniu UE mówią o swobodnym, niedyskryminacyjnym przepływie towarów. Art. 34 podkreśla, że nie powinno być ograniczeń ilościowych w przychodzie czy innych podobnych działań o skutku równoważnym. Jest to ugruntowane orzecznictwem Trybunału Sprawiedliwości UE, które zakazuje tego rodzaju działań – mówi prof. Rogalski.
Wielu moich członków, lokalnych, powiatowych firm płaci wielokrotnie większe podatki, niż te największe korporacje, więc zamknięcie naszych kilku tysięcy firm, spowoduje znaczące uszczuplanie budżetu, jeśli chodzi o podatki – komentuje Skupień, prezes KIKE.
Kosztem pośrednim będą z pewnością pozwy o wypłatę odszkodowań. Od procedury uznania za dostawcę wysokiego ryzyka nie ma możliwości odwołania.Jednym słowem, to nie jest tak, że można wyeliminować dany podmiot czy podmioty bez żadnego skutku – zaznacza Wojciech Kozłowski,
partner w Kancelarii Dentons, który wskazuje także na szereg kosztów pośrednich (np. wymiana sprzętu w szkołach, bankach etc.), jako skutek zastosowania przepisów wykluczających dostawców z rynku, w oparciu o nieprecyzyjne kryteria oceny profilu ryzyka dostawcy.
To też bardzo dziwi, bo właściwie każde prawo, które w czymś ogranicza przedsiębiorców, powinno mieć swoją drogę odwoławczą. Tutaj takiej drogi nie ma. Decyzja raz podjęta na zawsze wyklucza daną firmę z polskiego rynku telekomunikacyjnego” – zauważa Andrzej Arendarski, prezydent Krajowej Izby Gospodarczej (KIG).
Branża apeluje o przyjęcie poprawek
Prace nad ustawą o cyberbezpieczeństwie trwają już prawie dwa lata, choć głównie z pominięciem argumentacji podnoszonej przez przedstawicieli branży. W tej chwili mamy do czynienia już z siódmą wersją projektu.I podkreśla:Zgłoszono do tej pory 750 poprawek i praktycznie – oprócz tej początkowej wersji – nie było żadnych konsultacji. Widać, że sposób procedowania tej ustawy jest patologiczny. A to oznacza, że nie może prowadzić do dobrych rezultatów, ponieważ nie uwzględni interesów bardzo dużej grupy polskich przedsiębiorstw – mówi Andrzej Arendarski, szef KIG.
Rozumiem, że szczególnie teraz względy bezpieczeństwa są na pierwszym miejscu, ale nie mogą być przykrywką do partactwa legislacyjnego i do pomijania interesariuszy, istotnych z punktu widzenia przyszłego kształtu ustawy – postuluje KIG.
Ustawodawca przystał jedynie na nieliczne ustępstwa, m.in. to dotyczące udziału, choć tylko w wybranej skali – przedstawicieli branży w procedurze uznania za dostawcę wysokiego ryzyka. Po wielomiesięcznych apelach płynących z rynku – taką możliwość otrzymały duże firmy telekomunikacyjne o przychodach rocznych na poziomie około 113 mln zł. Telekomy z sektora MŚP zostały pominięte, co zdaniem Krajowej Izby Gospodarczej de facto pozbawia je możliwości decydowania o kształcie rynku, na którym aktywnie działają. KIG wysłało do premiera list, w którym zaznacza, że:
O ile ustawa nakłada obowiązek na 4 tys. przedsiębiorców telekomunikacyjnych, o tyle szczególne uprawnienia przyznano tylko kilkunastu z nich. Trzeba dopuścić do udziału w tym procesie nie tylko te największe firmy, tych gigantów operatorów, ale również przedstawicieli MŚP, choćby w formie izb przemysłowo-handlowych, które zrzeszają takie przedsiębiorstwa – proponuje prezydent KIG.
Materiał powstał we współpracy z Krajową Izbą Gospodarczą.