Górnictwo jest w stanie fatalnym
Na czwartkowym panelu górniczym Europejskiego Kongresu Gospodarczego dyrektor w MP została poproszona o diagnozę stanu branży. „Prawda jest taka, że górnictwo jest w stanie fatalnym. Co prawda wypracowało zysk w tamtym roku, ale to się zupełnie nie przełożyło na cash” - zastrzegła.
Jak podkreśliła, branża stoi przed problemem nadal bardzo wysokich zwałów węgla, które są „elementem zastanym po poprzednich niekontrolowanych ruchach w zakresie importu i niezrozumienia rynku i potrzeb energetyki i całego rynku”.
Dyrektor wskazała, że po poprzednikach pozostał też problem notyfikacji umowy społecznej ws. górnictwa węgla kamiennego z 2021 r. w Komisji Europejskiej. Przypomniała, że bez notyfikacji górnictwo jest dotowane nielegalnie.
„Poprzednia opcja rządząca nie była w stanie przeprocedować tego w Unii Europejskiej, więc my musimy to zrobić jak najszybciej, abyśmy mogli spokojnie to górnictwo dotować i żeby w pewnym momencie Unia Europejska nie przyszła do nas i nie powiedziała: oddawajcie te pieniądze, bo to była nielegalna pomoc publiczna” - powiedziała Jarno.
„Będziemy po prostu na czysto z tym tematem i to na pewno pomoże nam w dalszej realizacji tych planów, które mamy w stosunku do górnictwa” - dodała.
Wskazała, że do notyfikacji została zatrudniona doświadczona brukselska kancelaria prawna, co daje nadzieję, że proces zostanie zakończony (za potencjalne zagrożenie uznając zbliżające się wybory i niepewność, czy obecna KE będzie chciała temat zakończyć czy zostawić go następcom).
Dyrektor zaznaczyła przy tym, że umowa społeczna nie jest pod kątem notyfikacji zmieniana. „Natomiast już teraz bardzo mocno rozjechało się to, co się dzieje w polskim górnictwie pod względem wydobycia i innych aspektów w porównaniu z tym, co ta umowa społeczna i dokumenty notyfikacyjne zakładały” - zaakcentowała.
„Trzeba więc dać Unii Europejskiej taką aktualizację, jak jest rzeczywiście. Już teraz mamy np. o 5 mln ton produkcję węgla kamiennego niższą, niż pada to w umowie. Nad tym będziemy pracować w dalszej kolejności” - zadeklarowała Jarno.
Zapowiedziała, że Ministerstwo Przemysłu będzie też pracowało z innymi resortami nad utworzeniem modelu racjonalnego wykorzystania węgla z polskich kopalń, aby wykorzystywała go energetyka, a także, aby mieć pod kontrolą import węgla - aby służył jedynie ściąganiu brakujących ilości określonych rodzajów węgla, a nie psuł rynku i nie odcinał polskich kopalń od możliwości zbytu.
„Doskonale wiemy, że bloki energetyczne powstawały w zasadzie jako dedykowane do konkretnej kopalni, do konkretnego węgla, więc musimy to przeanalizować i znowu to w jakiś sposób połączyć, żeby to był zdrowy organizm” - podkreśliła dyrektor.
Pytana o rządowy plan dla górnictwa zwróciła uwagę na konieczność oparcia go o dokładne dane (dot. obecnych i planowanych do utrzymania konwencjonalnych aktywów wytwórczych, możliwości kopalń i możliwości dopasowania tych dwóch czynników), a następnie konsekwentną realizację w perspektywie, a nie na zasadzie: tu i teraz.
„Transformacja energetyczna jest faktem. My to musimy zrobić i nie oszukujmy się - węgiel jeszcze bardzo długo będzie u nas stabilizował system, bo nie mamy zamiennika. Więc dopóki nie pojawi się np. jądrówka, która będzie nam stabilizowała system, to ten węgiel będzie spalany. Musimy do tego szczerze i rzeczowo podejść, stworzyć harmonogram i się go trzymać” - oceniła.
Odnosząc się do kwestii zapewnienia sprawiedliwości procesu transformacji Jarno wskazała na przyspieszony, wobec umowy społecznej, spadek wydobycia akcentując, że właśnie temu służyć ma alternatywa w postaci przyciągania na Śląsk biznesu i zagospodarowywania terenów pogórniczych, także w oparciu o zielone technologie energetyczne.
Zauważyła, że obecnie w Polsce dotowany jest każdy etap łańcucha produkcji energii z węgla: od wydobycia, przez wytwarzanie, po zakup przez klienta końcowego. „Trzeba przemyśleć, żeby to dopłacanie było efektywne, żeby ono przyniosło konkretny efekt i nie rozmywało się nam gdzieś po drodze w tym łańcuchu” - stwierdziła.
Pytana, jak i kiedy wygaszać polskie górnictwo, przypomniała o europejskim mechanizmie merit-order (sposobie uszeregowania dostępnych źródeł energii w oparciu o rosnącą cenę), w którym tańsze zielone źródła wypychają z rynku węgiel. „Musimy sobie zdawać sprawę, że jak będą wysokie koszty produkcji energii z węgla, to on będzie wypychany z systemu” - podkreśliła zaznaczając, że to wymusi na nas zmianę miksu energetycznego.
„W umowie społecznej mamy 2049 r. (zakończenia produkcji z węgla - PAP), ale harmonogram nie jest jakiś supersztywny, bo kopalnie też mają pewne problemy geologiczne, techniczne - i zależy nam, żeby wydobycie było bezpieczne dla pracowników. (…) Trzymamy się tego harmonogramu wynikającego z umowy społecznej i w ten sposób go będziemy, że tak powiem, procedować” - zadeklarowała przedstawicielka MP. (PAP)
mtb/ mmu/