We wtorek ma zapaść wyrok w procesie dot. postrzelenia operatora na planie filmu P. Vegi
Do zdarzenia doszło 21 grudnia 2016 roku, na lotnisku na warszawskim Bemowie, gdzie powstawały ujęcia do filmu „Czerwony punkt” w reżyserii Patryka Vegi. Produkcja zapowiadana jako film sensacyjny z udziałem Ewana McGregora okazała się 9-minutową reklamą nowej platformy udostępniającej filmy na życzenie.
Tego dnia na planie kręcono scenę ze śmigłowcem. W maszynie siedział zamaskowany strzelec celujący w obiektyw kamery. Wcielał się w niego były żołnierz GROM-u - Ireneusz S.
Gdy operator Petro Aleksowski stał na podnośniku, helikopter niebezpiecznie się do niego zbliżył i wtedy padł strzał. Wówczas - jak informowały media - okazało się, że były GROM-wiec strzelił do niego nie ślepakiem, ale ostrym pociskiem. Kula trafiła operatora w udo i roztrzaskała mu kość.
Po wypadku Petro Aleksowski przeszedł operację, poruszał się na wózku inwalidzkim, a później przy pomocy balkonika. W nogę wszczepiono mu implant łączący biodro z kolanem. Kość udową roztrzaskał pocisk. Dzięki wieloletniej rehabilitacji udało mu się wreszcie stanąć samodzielnie na nogach, ale często do pomocy potrzebuje laski.
Sprawa strzelca trafiła do sądu i Ireneusz S. zasiadł na ławie oskarżonych w procesie karnym, który ruszył w październiku 2019 roku. "Zarzuty aktu oskarżenia dotyczą spowodowania nieumyślnie ciężkiego uszczerbku na zdrowiu poprzez postrzelenie, w wyniku czego pokrzywdzony doznał rany postrzałowej kończyny dolnej, co stanowiło ciężki uszczerbek na zdrowiu w postaci innego ciężkiego kalectwa" – informowała Prokuratura Okręgowa w Warszawie.
Już na pierwszej rozprawie proces został utajniony na wniosek obrońcy oskarżonego, który argumentował to „ważnym interesem państwa i interesem prywatnym”.
Proces zakończył się po blisko czterech latach wyrokiem, który zapadł 21 kwietnia 2023 roku w Sądzie Rejonowym dla Warszawy-Woli w Warszawie. Sąd uznał oskarżonego Ireneusza S. za winnego nieumyślnego spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu i wymierzył karę sześciu miesięcy pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem jej wykonania na okres próby wynoszący rok. Oskarżony został zobowiązany do informowania sądu o przebiegu okresu próby.
Wyrok w tej sprawie jest nieprawomocny. Z wymiarem kary nie zgodził się obrońca strzelca, który wniósł apelację. Jak dowiedziała się PAP we wtorek w Sądzie Okręgowym w Warszawie ma zapaść prawomocny wyrok w procesie apelacyjnym.
"Wyrok 6 miesięcy w zawieszeniu na rok, za postrzelenie człowieka jest w mojej opinii niewychowawczy. To jakby powiedzieć +strzelajcie do siebie - kary nie będzie+. Nie odwoływałem się jednak od niego. Zdrowia mi to nie wróci. Czy Sąd Apelacyjny utrzyma ten mini wyrok? Zobaczymy" - powiedział w rozmowie z PAP Petro Aleksowski.
Dodał, że niebawem, bo 9 listopada ruszy w tej sprawie proces cywilny. (PAP)
Autorka: Aleksandra Kuźniar
akuz/ apiech/
