Samorząd Nidzicy zawiadomił policję o wycince ok. 4 ha drzew
Burmistrz Nidzicy Jacek Kosmala powiedział PAP, że o wycince zaalarmowali go mieszkańcy okolicznych wsi Łyny, Dobrzynia, Wietrzychowa. "Sprawdziłem, że rzeczywiście taka wycinka została przeprowadzona, więc poleciłem urzędnikom udokumentowanie tej sytuacji i zawiadomiłem policję" - powiedział samorządowiec i dodał, że wyjaśnienia wymaga "wiele kwestii".
Gmina Nidzica ws. wycinki drzew między wsiami Łyna i Wietrzychowo wszczęła postępowanie administracyjne. "Według naszych dokumentów teren ten był nieużytkiem, a aby wycinać drzewa na nieużytku należy mieć na to zgodę. My takiej zgody nie wydawaliśmy" - powiedział PAP burmistrz Kosmala. Dodał, że urzędnicy byli w terenie i potwierdzili, że ziemia ta była porośnięta drzewami-samosiejkami, a nie była użytkowana rolniczo.
Oficer prasowa policji w Nidzicy Alicja Pepłowska potwierdziła PAP przyjęcie zawiadomienia od burmistrza Nidzicy ws. wycinki drzew. "Według naszych informacji chodzi o ok. 4 ha terenu, które porastały zadrzewienia śródpolne" - powiedziała Pepłowska i przyznała, że policja w tej sprawie także już przystąpiła do pracy. Jednocześnie Pepłowska przyznała, że zawiadomienie jest nietypowe, od kilku lat podobnych zdarzeń w okolicach Nidzicy nie odnotowano.
Mieszkańcy okolicznych wsi - Dobrzynia, Wietrzychowa i Łyny - powiedzieli PAP, że sami udokumentowali wycinkę ponad 450 sztuk drzew. "Właściciele działki rżną drzewa nie patrząc na to, że w tym lesie żyją zwierzęta. Widujemy tam sarny, jelenie" - powiedział PAP jeden z mieszkańców, który zaalarmował władze gminy o wycince.
Działka, na której wycięto drzewa jest częścią większego obszaru, na którym właściciele ziemi - osoby spoza regionu - planują zbudowanie farmy fotowoltaicznej. Burmistrz Kosmala przyznał PAP, że zwrócono się do gminy o wydanie w tej sprawie decyzji środowiskowej, ale gmina zobowiązała właścicieli ziemi do przedstawienia raportu oddziaływania farmy fotowoltaicznej na środowisko. Raportu takiego gmina dotąd nie otrzymała.
W rozmowie z PAP burmistrz Kosmala przyznał, że działka, na której inwestor chce postawić farmę fotowoltaiczną ma ok. 400 ha.
Przeciwko tak potężnej farmie fotowoltaicznej protestują mieszkańcy okolicznych wsi. (PAP)
jwo/ mark/
