Komisja ds. Pegasusa wystąpi do sądu o ukaranie Święczkowskiego za niestawienie się na przesłuchaniu
Święczkowski nie stawił się na poniedziałkowym posiedzeniu komisji śledczej ds. systemu Pegasus, o czym poinformował tego dnia w oświadczeniu, w którym uznał działania komisji za niekonstytucyjne.
Wiceprzewodniczący komisji Tomasz Trela (Lewica) złożył wniosek o zwrócenie się do Sądu Okręgowego w Warszawie o wymierzenie kary porządkowej w wysokości 3 tys. zł za niestawiennictwo. Trela wniósł też o to, by komisja zwróciła się do Prokuratora Generalnego o przeprowadzenie czynności procesowych w postaci przesłuchania Święczkowskiego. Oba wnioski zostały przyjęte w głosowaniu.
Trela argumentował, że Święczkowski to "kolejna osoba, która została wezwana na przesłuchanie, a należy do obozu ludzi PiS, którzy postanowili bojkotować, utrudniać, uporczywie uniemożliwiać prawidłową pracę komisji śledczej".
Przewodnicząca komisji Magdalena Sroka (PSL-TD) poinformowała, że przygotowując się do przesłuchania komisja wyłączyła z dokumentów niejawnych opinie tworzone przed zakupem systemu Pegasus, co miało miejsce jesienią 2017 r. Przytoczyła fragment jednej z nich, w którym napisano, że "w aktualnym stanie prawnym policja nie może zakupić i wykorzystywać oprogramowania komputerowego umożliwiającego dostęp do sieci bez wiedzy użytkownika w ramach czynności operacyjno-rozpoznawczych".
Sroka dodała, że takie opinie były tworzone przez różne służby w Polsce. "Natomiast na te opinie reagował Bogdan Święczkowski. Ta opinia, którą zacytowałam to jest opinia z 29 marca 2017 roku. Bogdan Święczkowski odnosząc się w swoich opiniach uznał również, że zdalna instalacja oprogramowania nie może prowadzić do ograniczenia funkcjonalności systemu operacyjnego, musi też zostać włączona możliwość wykorzystania zastosowania środka technicznego do uzyskania informacji wykraczających poza zakres zezwolenia sądu o zarządzenie kontroli operacyjnej" - przytoczyła fragment opinii Sroka.
Oceniła, że "Bogdan Święczkowski wprost napisał, że tego typu narzędzia, które dawałyby możliwość wykraczania poza zezwolenie sądu i wkraczania w prawa obywateli są niemożliwe". "I o tę opinię chcieliśmy dzisiaj spytać Bogdana Święczkowskiego" - powiedziała szefowa komisji śledczej.
Wiceprzewodniczący komisji Marcin Bosacki (KO) dodał, że mieliśmy do czynienia z udaną próbą "wciągnięcia w polski system prawny bardzo kontrowersyjnego narzędzia, które przedtem było przez inne państwa stosowane w wypadkach skrajnych, np. wielkich gangów narkotykowych, terrorystów czy seryjnych zabójców". Bosacki powiedział, że tymczasem w Polsce systemu Pegasus użyto do "masowej inwigilacji w czasie trwających wyborów członków opozycji politycznej i tych, których ówczesna władza PiS uznała za swoich wrogów".
Wiceprzewodniczący komisji Przemysław Wipler (Konfederacja) stwierdził, że obecny rząd nie zrobił nic, by zmienić prawo i uporządkować sytuację z Trybunałem Konstytucyjnym i jego orzeczeniem ws. komisji. We wrześniu ub. r. TK orzekł, że zakres działania sejmowej komisji śledczej do spraw Pegasusa jest niezgodny z konstytucją.
Komisja śledcza ds. Pegasusa bada legalność, prawidłowość i celowość czynności podejmowanych z wykorzystaniem tego oprogramowania m.in. przez rząd, służby specjalne i policję od listopada 2015 r. do listopada 2023 r. Komisja ma też ustalić, kto był odpowiedzialny za zakup Pegasusa i podobnych narzędzi dla polskich władz.
Pegasus to system, który został stworzony przez izraelską firmę NSO Group do walki z terroryzmem i zorganizowaną przestępczością. Przy pomocy Pegasusa można nie tylko podsłuchiwać rozmowy z zainfekowanego smartfona, ale też uzyskać dostęp do przechowywanych w nim innych danych, np. e-maili, zdjęć czy nagrań wideo oraz kamer i mikrofonów. Zgodnie z ustaleniami kanadyjskiego Citizen Lab Pegasus był w Polsce wykorzystywany do inwigilacji polityków opozycji. (PAP)
kos/ kmz/ mrr/