reklama
kategoria: Kraj
31 styczeń 2025

Sejmowa komisja śledcza ds. Pegasusa za 30-dniowym aresztem dla Zbigniewa Ziobry

zdjęcie: Sejmowa komisja śledcza ds. Pegasusa za 30-dniowym aresztem dla Zbigniewa Ziobry / fot. PAP
fot. PAP
Sejmowa komisja śledcza ds. Pegasusa przegłosowała wniosek zainicjowanie procedury zmierzającej do zastosowania kary porządkowej 30-dniowego aresztu dla b. szefa MS Zbigniewa Ziobro. B. minister miał być w piątek doprowadzony przed komisję, ale nie było go o wyznaczonej godz. 10.30.
REKLAMA

"Nie będziemy się bawić w kotka i myszkę" - podkreśliła szefowa komisji śledczej Magdalena Sroka (PSL-TD).

Sejmowa komisja śledcza w piątek o godz. 10.30 miała rozpocząć przesłuchanie Ziobry; miał być on wcześniej - po poniedziałkowym postanowieniu sądu - zatrzymany i doprowadzony przez policję. Policja pojawiła się w piątek wcześnie rano w Jeruzalu (woj. łódzkie) przed domem b. ministra sprawiedliwości z nakazem doprowadzenia przed sejmową komisję, a później przed jego warszawskim mieszkaniem, ale go nie zastała. Ziobro pojawił się ok godz. 9.30 w Warszawie w siedzibie TV Republika, gdzie udzielał wywiadu na żywo. Po jego zakończeniu i opuszczeniu studia, policja zatrzymała go tuż po godz. 10.30.

O godz.10.30 rozpoczęło się posiedzenie sejmowej komisji śledczej. Ze względu na nieobecność świadka, wiceszef komisji Marcin Bosacki (KO) złożył wniosek dotyczący tego, aby komisja - na podstawie odpowiednich przepisów konstytucji, Ustawy o wykonywaniu mandatu posła i senatora, Kodeksu postępowania karnego oraz przepisów o sejmowej komisji śledczej - "podjęła uchwałę o zwrócenie się do Prokuratora Generalnego o wystąpienie do Sejmu z wnioskiem o wyrażenie zgody na zastosowanie wobec Ziobry kary porządkowej aresztu na okres 30 dni, licząc od dnia zatrzymania z oznaczeniem, że świadek ma zostać doprowadzony na posiedzenie komisji celem złożenia zeznań".

"A następnie, po drugie, na podstawie art. 287 par 2 Kodeksu postępowania karnego, podjęła uchwałę o zwrócenie się, po uzyskaniu zgody Sejmu, do Sądu Okręgowego w Warszawie o zastosowanie wobec Ziobry kary porządkowej aresztu na okres 30 dni" - kontynuował Bosacki.

Przepis Kpk, na który powołał się Bosacki, stanowi m.in., że "w razie uporczywego uchylania się od złożenia zeznania (...) można zastosować, niezależnie od kary pieniężnej, aresztowanie na czas nieprzekraczający 30 dni". "Przepis ten stosuje się odpowiednio w razie uporczywego niestawiennictwa na wezwanie organu prowadzącego postępowanie, jeżeli zarządzenie zatrzymania i przymusowego doprowadzenia (...) nie jest wystarczające dla zapewnienia stawiennictwa osoby wezwanej" - stanowi ponadto ta regulacja Kpk.

Poseł nie może być aresztowany bez zgody Sejmu, czyli bez uchylenia mu w danej sprawie immunitetu. Wniosek o uchylenie immunitetu kierowany jest do Sejmu za pośrednictwem Prokuratora Generalnego. Jeśli immunitet zostanie uchylony, wniosek ws aresztowania trafia do sądu, który podejmuje decyzję.

"Jeśli Zbigniew Ziobro ma trudność ze stawiennictwem na komisję po decyzji sądu, być może będzie łatwiej, gdy będzie z aresztu przewożony na przesłuchania przed komisją śledczą" - powiedział wiceprzewodniczący komisji śledczej Tomasz Trela (Lewica) popierając wniosek Bosackiego.

Z kolei inny członek komisji Witold Zembaczyński (KO) powiedział, że chodzi o to, aby "w ciągu tych 30 dni przebywania w areszcie (Ziobro) był do dyspozycji do przesłuchań komisji śledczej, na przykład co pięć dni przesłuchanie". "To już jest kwestia szczegółowa, którą we wniosku będziemy zawierać" - dodał. Nie wykluczył także możliwości przesłuchań "być może na terenie aresztu śledczego".

Zembaczyński stwierdził, że Ziobro od godz. 10.30 powinien siedzieć "na krześle z napisem +świadek+". "Kluczowy świadek nie będzie sobie igrał z państwem, policją, opinią publiczną. Żarty się skończyły, dość lekceważenia państwa" - podkreślił. Ocenił, że Ziobro świadomie uniemożliwił policji zrealizowanie doprowadzenia. Jak zaznaczył, zrobił to w kooperacji z "innymi osobami, które mają władzę medialną". "O tę nieprawidłowość również się upomnimy" - zapowiedział.

Zdanie przeciwne wyraził Przemysław Wipler (Konfederacja), który stwierdził, że Ziobro jest wzywany na przesłuchanie w zasadzie po wyczerpaniu tylko jednego wątku w sprawie, dotyczącego zakupu Pegasusa z Funduszu Sprawiedliwości. Jak ocenił, to jeden wątek i to najmniej kontrowersyjny. "Jest wiele innych spraw, więc uważam, że wzywanie go dzisiaj miało cel polityczny, a nie służyło dobrze wyjaśnieniu sprawy, dla której została powołana komisja" - mówił.

Wipler przywoływał też wrześniowy wyrok Trybunału Konstytucyjnego, który uznał uchwałę powołującą komisję śledczą za niekonstytucyjną. Poseł Konfederacji wskazywał jednocześnie, że orzeczenia TK mają - zgodnie z konstytucją - moc powszechnie obowiązujące i są ostateczne. "Mówienie, że sprawa jest prosta, że ktoś sobie lekceważy prawo w momencie, gdy premier i rząd blokuje publikację wyroków TK, w tym orzeczenie stwierdzające nielegalność tej komisji, to jest właśnie hucpa" - powiedział Wipler.

"Skoro nie ma komisji, to proszę wyjść" - ripostował Zembaczyński.

Szefowa komisji zwróciła uwagę w trakcie posiedzenia, że Wipler nie ma dostępu do dokumentów ściśle tajnych i dlatego nie może zapoznać się ze wszystkimi dokumentami, jakimi dysponuje komisja. Dlatego, jak podkreśliła, wydawanie takich opinii przez niego jest nieuprawnione.

Dodała, że w piątek policja działała zgodnie z postanowieniem sądu, który - jak powiedziała - jasno wskazał, że "w Trybunale Konstytucyjnym Julii Przyłębskiej jeden z sędziów składu orzekającego (ws. komisji - PAP) jest sędzią dublerem". Ponadto - dodała - orzeczenie TK nie jest opublikowane w związku z tym nie niesie za sobą skutków prawa.

"My dzisiaj działamy na podstawie i w granicach prawa i nie będziemy pozwalać na to, żeby były minister sprawiedliwości rozpoczynał hucpę wokół tego tematu, a jego obowiązkiem jest to, aby stanąć przed komisją i zostać przesłuchanym" - zaznaczyła Sroka.

Wniosek Bosackiego został ostatecznie przyjęty większością głosów - poparło go siedmioro członków komisji. Przeciw był jeden - poseł Wipler.

Już po zakończeniu komisji Wipler zamieścił wpis na platformie X, w którym napisał, że "komisja Pegasusa mając informacje, że Zbigniew Ziobro wchodzi do budynku Sejmu złożyła wniosek formalny o zakończenie dyskusji, by jak najszybciej przegłosować wniosek o areszt". "Tu nie chodzi o prawdę ale teatr i triki prawne. Oni nie chcieli go słuchać" - ocenił.

Bosacki powiedział zaś, że czynność doprowadzenia Ziobry nie została zrealizowana na czas. "O 10.50 komisja zakończyła posiedzenie. Ziobry nie było" - powiedział PAP wiceszef komisji śledczej.

Finalnie Ziobro został doprowadzony przed salę, w której obradowała komisja, ale znalazł się tam już po zakończeniu jej posiedzenia. W rozmowie z dziennikarzami były szef MS powtórzył, że gdyby dobrowolnie pojawił się na posiedzeniu, pogwałciłby prawo. "Nigdy nie powiedziałem, że stawię się dobrowolnie" - powiedział. Podkreślił jednak, że specjalnie przyjechał do Warszawy z Brukseli i przekonywał, że dotarł o czasie. "Państwo, kiedy dowiedzieli się, że jestem, uciekli, zbiegli" - powiedział, odnosząc się do członków komisji.

"Komisja zdawała sobie sprawę, że jestem w Warszawie, zdawała sobie sprawę z tego, że policja realizowała nielegalne decyzje sądu o zatrzymaniu mnie, i (że - PAP) byłem tu przewożony. I po tym, gdy się dowiedzieli, zdecydowali się uciec i zdezerterować. Oni boją się prawdy, boją się faktów, oni chcą po prostu kłamać" - powiedział Ziobro.

Komisja śledcza ds. Pegasusa bada legalność, prawidłowość i celowość czynności podejmowanych z wykorzystaniem tego oprogramowania m.in. przez rząd, służby specjalne i policję od listopada 2015 r. do listopada 2023 r. Komisja ma też ustalić, kto był odpowiedzialny za zakup Pegasusa i podobnych narzędzi dla polskich władz.

Pegasus to system, który został stworzony przez izraelską firmę NSO Group do walki z terroryzmem i zorganizowaną przestępczością. Przy pomocy Pegasusa można nie tylko podsłuchiwać rozmowy z zainfekowanego smartfona, ale też uzyskać dostęp do przechowywanych w nim innych danych, np. e-maili, zdjęć czy nagrań wideo oraz kamer i mikrofonów. Zgodnie z ustaleniami kanadyjskiego Citizen Lab Pegasus był w Polsce wykorzystywany do inwigilacji polityków opozycji.

Rafał Białkowski; Marcin Jabłoński (PAP)

PRZECZYTAJ JESZCZE
Materiały sygnowane skrótem „PAP” stanowią element Serwisów Informacyjnych PAP, będących bazami danych, których producentem i wydawcą jest Polska Agencja Prasowa S.A. z siedzibą w Warszawie. Chronione są one przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych. Powyższe materiały wykorzystywane są przez [nazwa administratora portalu] na podstawie stosownej umowy licencyjnej. Jakiekolwiek ich wykorzystywanie przez użytkowników portalu, poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami, w szczególności dozwolonym użytkiem osobistym, jest zabronione. PAP S.A. zastrzega, iż dalsze rozpowszechnianie materiałów, o których mowa w art. 25 ust. 1 pkt. b) ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych, jest zabronione.
reklama

Kalendarz Wydarzeń / Koncertów / Imprez w Polsce