Planujemy wypełnić zbiornik Racibórz Dolny 166 mln m sześć. wody
Zbiornik Racibórz Dolny na Odrze rozpoczął piętrzenie wezbranych wód Odry w niedzielę nad ranem. Przed uruchomieniem zbiornika Wody Polskie przeanalizowały sytuację w zlewni Odry w Polsce i Czechach oraz prognozy hydrometeorologiczne.
W niedzielę po południu prezes Wód Polskich występowała na briefingu po posiedzeniu ogólnokrajowego sztabu kryzysowego w Komendzie Wojewódzkiej Państwowej Straży Pożarnej w Katowicach (uczestniczyli w nim m.in. szefowie MON Władysław Kosiniak-Kamysz, MSWiA Tomasz Siemoniak czy MI Dariusz Klimczak).
Kopczyńska została tam zapytana o ochronę miejscowości poniżej zbiornika w związku z jego uruchomieniem, czy tamtejsi mieszkańcy mają czego się obawiać. Odpowiedziała m.in., że to pierwsze operacyjne uruchomienie tego zbiornika.
„On ma ogromną pojemność. Zaczęliśmy go napełniać dzisiaj rano, o godzinie 4.30. Możemy go uruchomić dopiero, kiedy dopływ do zbiornika wynosi odpowiednią ilość wody na sekundę. Kiedy doszliśmy do tego parametru, włączyliśmy” – powiedziała prezes.
Przypomniała, że zbiornik został wybudowany przy wsparciu środków Banku Światowego i przy udziale specjalistów tej instytucji - jest to największy projekt przeciwpowodziowy, zrealizowany w ostatnich latach w tej części Europy. Ponieważ jest to zbiornik suchy, jego pojemność oznacza maksymalną pojemność retencyjną.
„Musimy się przygotować, że on musi przyjąć dużo wody, która idzie Olzą, Odrą, jak również mamy informacje ze strony czeskiej dotyczące tego, co dzieje się w Bohuminie. Ten zbiornik powinien nam tę falę przyjąć i spłaszczyć” – zobrazowała Kopczyńska.
„Natomiast, żeby on mógł być operacyjny, widząc prognozy na kolejne dni wiemy, że on też będzie musiał mieć odpływ, czyli będzie musiało część tej wody uciekać, żeby dawać kolejną pojemność retencyjną” - uściśliła.
„Naszym celem jest doprowadzenie do sytuacji, w której to, co spłynie z Kotliny Kłodzkiej, nie spotka się z falą powodziową z Odry. Według naszych obliczeń (…) zbiornik powinien przyjąć wszystko i miasta takie, jak Kędzierzyn-Koźle, Krapkowice, Opole i Wrocław, będą bezpieczne” – podkreśliła prezes Wód Polskich.
Zastrzegła, że sytuacja jest dynamiczna – nawet jeżeli przestanie padać deszcz, wody nadal będą spływały z gór rzekami i cały czas będzie ich przybywało.
„Musimy reagować. To jest liczone na bieżąco, dynamicznie, cały ten zbiornik jest oprzyrządowany. Wiemy wszystko, co na nim się dzieje, mamy kamery, zespoły zostały również przeszkolone przez specjalistów z Banku Światowego, zresztą wielokrotnie wizytowały to też inne kraje patrząc, jak to wygląda” – mówiła Kopczyńska.
„Ale mamy pierwszy raz sytuację, w której operacyjnie wykorzystujemy ten zbiornik (...) Zespół hydrotechników jest na miejscu, wszystkie dokumenty są na miejscu, obliczenia trwają, będziemy dostosowywać piętrzenie” – wskazała.
Prezes Wód Polskich zrelacjonowała, że była w niedzielę przy zbiorniku, który w tym czasie dopiero zaczynał się zapełniać. „On jest bardzo duży, rozległy, nie jest wysoki, w związku z czym to nie będzie spektakularna akcja, że nagle tej wody wleje się potwornie dużo, natomiast ona będzie się wlewała, rozlewała po ogromnym terenie, który dotychczas nie był pod wodą” – obrazowała.
„Prognozowane jest 166 mln m sześc. wody do zretencjonowania. Mamy nadzieję, że nic się nie stanie” – zastrzegła prezes Wód Polskich, apelując jednocześnie o niezbliżanie się do zbiornika, a szczególnie o niewchodzenie do jego czaszy, co już w niedzielę odnotowały zainstalowane wokół kamery.
Na pytanie, czy Wody Polskie zamierzają reagować wobec przypadków ciekawości gapiów pojawiających się w rejonie zbiornika, zareagował obecny na briefingu szef MSWiA.
„Używamy policji. Na wniosek pani prezes, wsparty przez ministra infrastruktury, poleciłem panu komendantowi głównemu już wiele godzin temu, gdy pierwsi ci turyści się tam pojawili, żeby skierować tam po prostu policję” - powiedział minister Siemoniak. „Tutaj nie ma żartów. W każdej takiej sytuacji gdzie ta turystyka się pojawia, będziemy bardzo twardo reagowali” – zadeklarował szef MSWiA.
Jak poinformowały w niedzielę Wody Polskie, decyzję o uruchomieniu zbiornika podjął zespół wskazany w Instrukcji Gospodarowania Wodą. Zasuwy budowli przelewowo-spustowej opuszczono, gdy posterunek wodowskazowy Krzyżanowice w zlewni Górnej Ody wskazywał rzędną ok. 690 cm przy przepływie ok. 750 m sześc. na sekundę.
Rozpoczęcie piętrzenia poprzedziło zamknięcie Upustu do Odry Miejskiej oraz weryfikacja poprawności funkcjonowania poszczególnych elementów zbiornika, w tym pompowni. Wcześniej czaszę zbiornika opuściły podmioty prowadzące tam działalność kruszywiarską oraz wędkarze.
„Przed rozpoczęciem piętrzenia przeanalizowano sytuację w zlewni rzeki Odry w Polsce i Republice Czeskiej oraz prognozy hydrometeorologiczne. Nadchodząca fala wezbraniowa oraz zmienne prognozy stanowiły zagrożenie podtopieniami dla zabudowy mieszkalnej i infrastruktury terenów położonych poniżej” - zaznaczyli przedstawiciele Wód Polskich.
„Równolegle z rozwojem sytuacji na Odrze Centra Operacyjne Ochrony Przeciwpowodziowej w Gliwicach i Wrocławiu wypracowały optymalne rozwiązanie, aby za sprawą pracy zbiorników Turawa, Otmuchów i Nysa uniknąć nałożenia się na siebie fal powodziowych. Zbiornik Racibórz Dolny pracuje prawidłowo, bezpiecznie piętrząc wodę i będąc pod całodobowym nadzorem pracowników Wód Polskich” – podano.
Budowę suchego zbiornika w Raciborzu ukończono na przełomie maja i czerwca 2020 r. Zajmuje powierzchnię 26 km kw., a jego projektowa pojemność wynosi 185 mln m sześc. Długość zapór zbiornika wynosi ponad 20 km. Koszt inwestycji dofinansowanej ze środków Unii Europejskiej, Banku Światowego, Banku Rozwoju Rady Europy oraz budżetu Państwa wyniósł ok. 2 mld zł.
Zbiornik po raz pierwszy piętrzył wodę już w październiku 2020 r. Ze zbiornikiem Racibórz współpracuje położony powyżej polder Buków, którego pojemność powodziowa wynosi 57 mln m sześć. W części niesterowalnej rozpoczął on spiętrzanie wody w sobotę.(PAP)
mtb/ kon/