Kocur. 19 „Wybór przewodniczącego”
fot. nadesłane
-Kochani, nasza zaprzyjaźniona leśna drukarnia przygotowała dla was niespodziankę, na moje zlecenie, ma się rozumieć.
REKLAMA
Sierściuch w uroczystej pozie stał wyprostowany przed członkami leśnej młodzieżówki. Zwołał zebranie w trybie nadzwyczajnym, bo taki tryb lubił najbardziej.
-Popatrzcie co dla was mam! Teatralnym gestem wyjął z teczki plik papierów.
-Oto pachnące świeżą farbą drukarską formularze, które zaraz otrzymacie. Nie dajcie się zwieść, że tych kilka pytań, które przeczytacie, to jakaś mało ważna sprawa. To są ważne pytania, bo wy jesteście ważni, a i ja jestem ważny, a więc wszyscy jesteśmy ważni, no i to, co zaraz zrobicie też będzie ważne, a może nawet najważniejsze, no i…
-O matko, znowu się zapętlił – burknął pod nosem Jeżyk.
-Co mówiłeś? – zaniepokoił się Sierściuch.
-Nic, tak tylko dla utrwalenia powtórzyłem sobie.
Sierściuch z zadowoleniem skinął głową na znak, że akceptuje i wszedł na krzesło. Stanął w rozkroku, popatrzył na wszystkich z góry, wziął głęboki oddech i przemówił:
- Kochani, odpowiecie na pytania, oczywiście anonimowo, żadnych szczegółów, jedynie imię, waga i kolor futra. Zaznaczycie ile dajecie punktów swojemu przewodniczącemu, jak oceniacie jego, to znaczy moją, działalność. Skala jest dziesięciopunktowa. Dziesięć oznacza, że jest bardzo dobrze, jeden, że jest prawidłowo, czyli właściwie też dobrze, ale odradzam.
- Mam pytanie – powiedział Jeżyk.
- Sierściuchu, przecież za pare dni kończy ci się kadencja i tak czy owak, czekają nas wybory. Po co to wszystko?
-Pomyśl, ty mały członku leśnej młodzieżówki – zezłościł się Sierściuch - jeżeli okaże się, że będą wysokie oceny mojej skromnej osoby, to po co do kurwy nędzy marnować czas na wybieranie tego, który już jest, sprawdził się i jest najlepszy?
Pomyśl mały, rusz główką.
- Niby tak - odpowiedział Jeżyk i dodał w myślach – sam jesteś kurwa mały. Ale tylko w myślach tak powiedział i trochę się swojej odwagi przestraszył, więc dla pewności rozejrzał się wokół, czy nikt przypadkiem tych jego myśli nie słyszał.
-Myszko, rozdaj kartki z pytaniami naszym kochanym członkom, dużym i małym, od wyboru do koloru, cokolwiek to znaczy - zaśmiał się frywolnie Sierściuch, wyraźnie zadowolony ze swojej dowcipności.
-Daję wam pięć minut, ani mniej, ani więcej. Kto nie zdąży odpowiedzieć, za tego odpowiem ja, bo od teraz, moi drodzy, takie wprowadzam wyborcze procedury.
Od dawna uważał się Sierściuch za sprytnego. Wielokrotnie mówił, że ma kanclerski umysł, umie myśleć strategicznie i to pewne, że czeka go wielka kariera.
-Jestem dobry w te szpiegowskie klocki – powtarzał z dumą przy każdej okazji.
Właśnie… klocki – pomyślał. Już ja te klocki poskładam tak, że będzie uroczy wakacik. Ale szykuje się piękna afera – ucieszył się.
Z głośnym przytupem zeskoczył z krzesła.
-Czas minął, kto nie zdążył, trudno. Zabieram do domu wszystkie kwestionariusze i ogłaszam koniec zebrania. Jeśli dzisiaj wysoko oceniliście mnie jako szefa, to oczywiście wyborów nowego przewodniczącego nie będzie. Bo po co, prawda? Uznam, że obdarzyliście mnie zaufaniem i będę wam służył tak jak dotychczas. Jutro będzie piękny dzień.
Zobaczycie. Będzie wyjątkowo – dodał tajemniczo. Właściwie już teraz wam dziękuję za wysokie noty, padam tu przed wami na kolana. Ukląkł szeroko rozładając ramiona.
Kocham was!- zawołał, ale głos mu się załamał i zaskrzypiał karykaturalnie.
-Chodźcie tu do mnie, chcę was przytulić do piersi jak ojciec.
Zwierzęta popatrzyły na siebie w milczeniu, spuściły wzrok i zaczęły się pakować.
Sierściuch wstał i kołysząc się ruszył przed siebie krokiem dostojnym, jak na nowo wybranego przewodniczącego przystało.
-Popatrzcie co dla was mam! Teatralnym gestem wyjął z teczki plik papierów.
-Oto pachnące świeżą farbą drukarską formularze, które zaraz otrzymacie. Nie dajcie się zwieść, że tych kilka pytań, które przeczytacie, to jakaś mało ważna sprawa. To są ważne pytania, bo wy jesteście ważni, a i ja jestem ważny, a więc wszyscy jesteśmy ważni, no i to, co zaraz zrobicie też będzie ważne, a może nawet najważniejsze, no i…
-O matko, znowu się zapętlił – burknął pod nosem Jeżyk.
-Co mówiłeś? – zaniepokoił się Sierściuch.
-Nic, tak tylko dla utrwalenia powtórzyłem sobie.
Sierściuch z zadowoleniem skinął głową na znak, że akceptuje i wszedł na krzesło. Stanął w rozkroku, popatrzył na wszystkich z góry, wziął głęboki oddech i przemówił:
- Kochani, odpowiecie na pytania, oczywiście anonimowo, żadnych szczegółów, jedynie imię, waga i kolor futra. Zaznaczycie ile dajecie punktów swojemu przewodniczącemu, jak oceniacie jego, to znaczy moją, działalność. Skala jest dziesięciopunktowa. Dziesięć oznacza, że jest bardzo dobrze, jeden, że jest prawidłowo, czyli właściwie też dobrze, ale odradzam.
- Mam pytanie – powiedział Jeżyk.
- Sierściuchu, przecież za pare dni kończy ci się kadencja i tak czy owak, czekają nas wybory. Po co to wszystko?
-Pomyśl, ty mały członku leśnej młodzieżówki – zezłościł się Sierściuch - jeżeli okaże się, że będą wysokie oceny mojej skromnej osoby, to po co do kurwy nędzy marnować czas na wybieranie tego, który już jest, sprawdził się i jest najlepszy?
Pomyśl mały, rusz główką.
- Niby tak - odpowiedział Jeżyk i dodał w myślach – sam jesteś kurwa mały. Ale tylko w myślach tak powiedział i trochę się swojej odwagi przestraszył, więc dla pewności rozejrzał się wokół, czy nikt przypadkiem tych jego myśli nie słyszał.
-Myszko, rozdaj kartki z pytaniami naszym kochanym członkom, dużym i małym, od wyboru do koloru, cokolwiek to znaczy - zaśmiał się frywolnie Sierściuch, wyraźnie zadowolony ze swojej dowcipności.
-Daję wam pięć minut, ani mniej, ani więcej. Kto nie zdąży odpowiedzieć, za tego odpowiem ja, bo od teraz, moi drodzy, takie wprowadzam wyborcze procedury.
Od dawna uważał się Sierściuch za sprytnego. Wielokrotnie mówił, że ma kanclerski umysł, umie myśleć strategicznie i to pewne, że czeka go wielka kariera.
-Jestem dobry w te szpiegowskie klocki – powtarzał z dumą przy każdej okazji.
Właśnie… klocki – pomyślał. Już ja te klocki poskładam tak, że będzie uroczy wakacik. Ale szykuje się piękna afera – ucieszył się.
Z głośnym przytupem zeskoczył z krzesła.
-Czas minął, kto nie zdążył, trudno. Zabieram do domu wszystkie kwestionariusze i ogłaszam koniec zebrania. Jeśli dzisiaj wysoko oceniliście mnie jako szefa, to oczywiście wyborów nowego przewodniczącego nie będzie. Bo po co, prawda? Uznam, że obdarzyliście mnie zaufaniem i będę wam służył tak jak dotychczas. Jutro będzie piękny dzień.
Zobaczycie. Będzie wyjątkowo – dodał tajemniczo. Właściwie już teraz wam dziękuję za wysokie noty, padam tu przed wami na kolana. Ukląkł szeroko rozładając ramiona.
Kocham was!- zawołał, ale głos mu się załamał i zaskrzypiał karykaturalnie.
-Chodźcie tu do mnie, chcę was przytulić do piersi jak ojciec.
Zwierzęta popatrzyły na siebie w milczeniu, spuściły wzrok i zaczęły się pakować.
Sierściuch wstał i kołysząc się ruszył przed siebie krokiem dostojnym, jak na nowo wybranego przewodniczącego przystało.
PRZECZYTAJ JESZCZE