Przydacz: nie jesteśmy zwolennikami skróconej ścieżki Ukrainy do UE
Przydacz odniósł się do potencjalnej akcesji Ukrainy do Unii Europejskiej podczas briefingu na marginesie spotkania przygotowawczego do przyszłorocznego szczytu G20 na Florydzie, w którym uczestniczyć będzie Polska.
Prezydencki minister potwierdził, że 19 grudnia dojdzie do spotkania prezydentów Polski i Ukrainy w Warszawie, i że jednym z tematów będą euroatlantyckie aspiracje Ukrainy. Pytany o doniesienia o tym, by w ramach porozumienia pokojowego Ukraina otrzymała przyspieszoną ścieżkę do wejścia do Unii Europejskiej, Przydacz zaznaczył, że prezydent Nawrocki jest temu przeciwny.
– Pan prezydent wypowiadał się już o tym publicznie. Nie jest zwolennikiem żadnej skróconej ścieżki dla jakiegokolwiek państwa. Nie ma drogi na skróty. Trzeba przeprowadzić wszelkie możliwe reformy, aby móc myśleć o przyszłości w ramach szeroko pojętych struktur euroatlantyckich – powiedział. Ocenił przy tym, że mało prawdopodobne jest wstąpienie Kijowa do UE do 2027 r., jak sugerowały m.in. doniesienia „Wall Street Journal”.
– Trudno jest mówić o tym, żeby państwo ukraińskie tak szybko się zreformowało w tak trudnej sytuacji, ale też trzeba pamiętać, że Polska, jako państwo unijne, ma swoje interesy i musi się też koncentrować na zabezpieczaniu swoich interesów – argumentował minister. – Widzieliśmy to w sytuacji chociażby kryzysu zbożowego, kiedy nadużyta została polska otwartość czy polska gościnność. Spowodowało to pewne turbulencje na polskim rynku rolnym, więc tutaj musimy myśleć także o swoim interesie – dodał.
Jak zapowiedział, innymi tematami rozmów Nawrockiego z Wołodymyrem Zełenskim będą kwestie dotyczące bezpieczeństwa, a także stosunków dwustronnych, w tym spraw historycznych, oraz odbudowy Ukrainy, w której mają uczestniczyć polskie firmy.
– Jeśli będą znajdować się środki, na przykład z zamrożonych rosyjskich aktywów, na odbudowę zburzonej przez Rosję infrastruktury na Ukrainie, to z całą pewnością polscy przedsiębiorcy będą chcieli w tym brać udział. To będzie przedmiotem dyskusji – powiedział Przydacz. – Natomiast jasne jest, że tutaj potrzebna jest też pewna elastyczność po stronie ukraińskiej – podkreślił.
Odnosząc się do poniedziałkowych negocjacji pokojowych w Berlinie, prezydencki doradca zaznaczył, że choć prezydent krytykował pierwotny plan amerykański, to obecnie rozmowy są „na innym etapie”. Wyraził przekonanie, że kluczowe zdanie w procesie musi mieć Ukraina, i to też będzie przedmiotem rozmowy Nawrockiego z Zełenskim.
– A jeśli w Berlinie, tak jak słyszymy dzisiaj, ma być obecny pan premier, i będą obecni też inni premierzy w ramach tej pomniejszonej, ale koalicji chętnych, której już wcześniej premier uczestniczył, to liczymy na to, że (Donald Tusk) będzie umiejętnie przekonywał partnerów i zachodnich, i tych zza Atlantyku do tego, aby te przyszłe rozwiązania były korzystne dla polskiego bezpieczeństwa – podsumował Przydacz.
Odnosząc się do przygotowań do szczytu G20 w Doral na Florydzie – co jest powodem jego wizyty w Waszyngtonie – Przydacz powiedział, że ma nadzieję, że Polska będzie w przyszłości stałym członkiem spotkań w gronie największych gospodarek świata.
– Oczywiste jest, że są w grupie G20 takie państwa, które chętnie by widziały nas także i w przyszłych spotkaniach. Za rok to jest Wielka Brytania, za dwa lata Korea Południowa – ale są też państwa, i nie muszę tutaj zdradzać ich nazw, ale wiadomo, że to są państwa, które nie są powszechnie znanymi demokracjami, które patrzą na polski udział nieco inaczej. Potrzeba więc tutaj dużej aktywności dyplomatycznej – powiedział Przydacz. Dodał, że liczy w tej sytuacji na konstruktywną współpracę ze stroną rządową. Zaznaczył też, że w jego delegacji uczestniczą przedstawiciele MSZ.
Podczas briefingu Przydacz skrytykował komentarz premiera Donalda Tuska pod adresem prezydenta, w którym Tusk – parafrazując słowa Nawrockiego z wywiadu dla wp.pl – mówił, że prezydentowi bliżej jest do „rusofila i antysemity Grzegorza Brauna” niż do niego.
– No mógłbym odpowiedzieć w ten sam sposób, że jeśli pan premier był pupilkiem Angeli Merkel, a Angela Merkel budowała i wzmacniała Nord Stream 2, to też wolał rusofilską Angelę Merkel niż antyrosyjskich polityków polskich. No przecież nie można tak upraszczać rzeczywistości. Mam wrażenie, że to jest przekaz skrojony czysto pod emocjonalne reakcje – ocenił doradca Nawrockiego.
Z Waszyngtonu Oskar Górzyński (PAP)
osk/ rtt/ mhr/
Polska, Waszyngton




