Szef MS: sędziowie bez nominacji prezydenta podpisywali w 2020 i 2021 r. „listy sprzeciwu”
O odmowie nominacji dla 46 sędziów prezydent Karol Nawrocki poinformował w środę. Zapowiedział, że żaden sędzia, który kwestionuje konstytucyjne uprawnienia prezydenta, polską konstytucję i polski system prawny, nie może liczyć na nominację.
Na czwartkowej konferencji prasowej w Prokuraturze Regionalnej w Poznaniu szef MS poinformował, że sędziowie, którym odmówiono nominacji, aspirowali do sądów okręgowych i apelacyjnych.
Minister pytany o motywy prezydenta odpowiedział, że: „widzieliśmy najpierw ustne oświadczenia i słyszeliśmy o podszeptach ministra Waldemara Żurka kierowanych do sędziów – i te podszepty miały nie podobać się panu prezydentowi. To jest całkowicie pozakonstytucyjna i pozaustawowa przesłanka”. – Mogę z pełną odpowiedzialnością stwierdzić, że tego typu podejście do procesu nominacji jest łamaniem polskiej konstytucji – podkreślił Żurek.
Minister tłumaczył, że przy nominacjach sędziowskich dwa organy konstytucyjne – KRS i prezydent – muszą ze sobą współpracować. – Ale nie ma w tym systemie czegoś, co chce w jakiś sposób przeforsować prezydent – że to on ma jedyny i decydujący głos, kto w Polsce zostanie sędzią. Mamy system dwóch podmiotów – wskazał.
Żurek dopytywany, jaki mógł być klucz odmowy nominacji przez prezydenta, odpowiedział: „sprawdziliśmy to. Wszystkie te osoby, albo jedna, albo druga, podpisały takie listy sprzeciwu, które w 2020 i 2021 roku podpisywali polscy sędziowie” – powiedział Żurek.
Wskazał, że jeden z listów był skierowany do Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie i dotyczył tzw. wyborów korespondencyjnych z 2020 roku. - Sędziowie, którzy jako komisarze wyborczy nadzorowali proces wyborczy, widzieli w tych wyborach kopertowych niebezpieczeństwo łamania prawa i zaprotestowali w ten sposób, że podpisali taki list protestu – przypomniał Żurek.
Druga grupa sędziów podpisała, jak zaznaczył minister, list do ówczesnych władz wykonawczych i ustawodawczych, w którym wskazywano, by „wcielić w życie orzeczenia Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej dotyczące Izby Dyscyplinarnej (SN), która ostatecznie została zlikwidowana”.
– Z tego, co ja zbadałem, to były te dwie przesłanki – ocenił szef MS. Dodał, że w jego opinii „stosowanie takiego pomysłu, który miał kiedyś »Król Słońce«, który mówił »państwo to ja«, w polskim systemie prawnym jest niedopuszczalne”.
– Za chwilę może się okazać, że prezydent powie: „wy stosujecie prawo i podszepty jakichś innych osób i ja nie będę was nominował”. To jest całkowicie pozakonstytucyjna przesłanka i w systemie prawnym naszym zupełnie niedopuszczalna – zaznaczył Żurek.
Minister podkreślił również, że profesorowie prawa konstytucyjnego wskazują wyraźnie, że „prezydent tylko w wyjątkowych przypadkach może odmówić nominacji sędziowskiej. Wtedy, kiedy np. ktoś przejdzie procedurę przed KRS, legalnie umocowaną, i następnie w międzyczasie popełni jakieś przestępstwo”.
– W paradoksie tej sytuacji to, że prezydent odmówił (nominacji dla 46 sędziów – PAP), to nie poszerzył liczby neosędziów, ale uzasadnienie jest sprzeczne z konstytucją i całkowicie niedopuszczalne. Można powiedzieć, że tutaj prezydent taką decyzję zastosował, pokazując, że to on będzie decydował. (...) KRS przeprowadza konkurs. On jest zaskarżalny do Sądu Najwyższego, efekt tego konkursu. Na końcu prezydent ma wręczyć nominację. Jeżeli tego nie robi, bez uzasadnienia, to łamie prawo – zaznaczył.
Zauważył, że to jest konkurs (KRS - PAP), który gwarantuje dostęp do urzędu publicznego. – Teraz wyobraźcie sobie państwo takiego sędziego, który sądzi na co dzień w sądzie rejonowym, a prezydent bez uzasadnienia, czasem po rocznym konkursie, mówi: „Pan nie, Pani nie”. I co mogą sobie pomyśleć teraz strony, które przychodzą do tego sędziego na rozprawę? Dlaczego prezydent go nie nominował? Za chwilę będą padać takie pytania: co takiego ma na sumieniu ten człowiek, który nadal jest sędzią, nie ma żadnego postępowania dyscyplinarnego, nikt go nie odsunął z funkcji – ale prezydent powiedział mu „nie” bez uzasadnienia? To jest sytuacja absolutnie niedopuszczalna – mówił.
Minister zaznaczył, że oczywiście prezydent ma prerogatywę w kwestii wręczania nominacji, ale – jak tłumaczył – „tu chodzi o to, że nikt nie może zastąpić prezydenta w kwestii wręczania nominacji sędziowskich. Natomiast prezydent musi być związany jeszcze – i jest związany – innymi przepisami konstytucji (…). KRS przedstawia wniosek, on nominuje. Gdyby było inaczej, to nie byłoby potrzeby w ogóle posiadania KRS, byłoby „biuro nominacji przy prezydencie” – wskazał.
Minister pytany o swoje dalsze kroki w tej sprawie powiedział, że „moich kroków tu nie będzie żadnych”. – Ja będę pokazywał reformy i ustawy, które mają uporządkować tę sytuację. Zobaczymy, co zrobią te osoby, którym odmówiono nominacji - bo tu będzie pewien paradoks. Jak pójdą np. z odwołaniem do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka i powiedzą, że bezprawnie odmówiono im nominacji, to w tym wypadku może się okazać, że Europejski Trybunał powie: „Ale nie ma legalnej KRS, więc nie było właściwego wniosku” – ale prezydent inaczej to uzasadnił – podkreślił minister.
Natomiast wiceminister sprawiedliwości Dariusz Mazur przed południem poinformował na platformie X: „Znamy listę sędziów, którym wczoraj prezydent odmówił nominacji”.
Dodał jednocześnie, że „(...) prezydent zrobił tyle dobrego, że nie przyczynił się do wprowadzenia do systemu kolejnych nieprawidłowo powołanych sędziów. Niemniej logika stojąca za wyborem tych 46 nazwisk jest alarmująca. Zdecydowana większość z tych 46 osób to sygnatariusze listów otwartych wyrażających sprzeciw wobec bezprawnych wyborów kopertowych czy niekonstytucyjnych zmian w wymiarze sprawiedliwości”.
Jego zdaniem „przekaz jest jasny: nawet najmniejszy sprzeciw wobec władzy wykonawczej w obronie niezależności sądownictwa spotka się z odpowiedzią w postaci sankcji i represji. To już naprawdę przypomina czasy słusznie minione” – napisał Mazur. (PAP)
ajw/ nl/ mro/ ugw/ jpn/
Polska, Poznań




