PŚ w skokach - reprezentanci Polski w bojowych nastrojach przed konkursami Zakopanem
Rywalizacja w stolicy Tatr rozpocznie się w piątek kwalifikacjami do niedzielnego konkursu indywidualnego, w sobotę zaplanowano zawody drużynowe.
Trener Thomas Thurnbichler zdecydował, że w Zakopanem wystartują Paweł Wąsek (13. w klasyfikacji generalnej PŚ), Aleksander Zniszczoł (20.), Jakub Wolny (30.), Dawid Kubacki (34.) i Kamil Stoch (34.).
Wąsek, który w sobotę z olbrzymią przewagą po raz pierwszy wywalczył tytuł mistrza Polski, podkreślił, że dla niego pucharowe zawody w Zakopanem to zawsze duża porcja emocji i - oprócz sportowych zmagań - dobra zabawa.
"W tym roku szczególnie, bo od dłuższego czasu skacze mi się dobrze i czuję z tego powodu ogromną radość, a to zawsze pomaga. Poza tym bardzo lubię tę skocznię, no a przy takiej publiczności to chyba wszyscy osiągamy tu lepsze wyniki" - zauważył.
Stoch przyznał, że z nadzieją patrzy na kolejną część sezonu, chociaż od samego początku było "pod górkę".
"Najpierw rosnącą formę zatrzymała kontuzja, potem szło jak po grudzie, ale próby wykonane w ostatnim czasie przywróciły mi radość skakania, np. te 127,5 oraz 131 m w mistrzostwach Polski, i to przy naprawdę trudnych warunkach, pozwoliły mi myśleć, że będzie już tylko lepiej. Wrócił głód rywalizacji, sukcesu, no i przecież znów powalczymy na naszej skoczni i w niesamowitej atmosferze" - zauważył skoczek z Zębu.
Kubacki również jest dobrej myśli.
"Widać progres, chociażby z energią na progu. Mam wysokość, zaczyna mnie to nakręcać, więc też uspokaja i pozwala pozytywnie myśleć o tych zawodach" - podkreślił zawodnik zakopiańskiego TS Wisła.
Zastrzegł jednak, że wciąż bardzo dużo zależy od warunków panujących na skoczni.
"Jak się jest +w gazie+, to te trochę gorsze tak bardzo nie przeszkadzają, ale na tym etapie mają jednak dla mnie znaczenie" - przyznał.
Według prognoz podczas zakopiańskich zawodów warunki śniegowe mają być dobre. Wiejący głównie z kierunków południowych wiatr również nie powinien zakłócić przebiegu konkursów, trzeba jednak pamiętać, że ułożenie Wielkiej Krokwi powoduje, że będą to podmuchy w plecy skoczków.
Wszyscy biało-czerwoni zgodnie podkreślili, że bez względu na pogodę czy nawet dyspozycję bardzo czekają na zakopiańskie zawody.
"Chociażby dlatego, że atmosfera panująca na trybunach i wokół skoczni jest tu niepowtarzalna. To tak jakby dostać skrzydeł czy dodatkowy powiew pod narty. Mamy wrażenie, że tu właśnie - nawet przy gorszej dyspozycji- oddajemy o ten metr czy dwa dłuższe skoki" - podsumował Kubacki.(PAP)
Autor: Joanna Chmiel
jch/ pp/ cegl/