Zastępca prezesa IPN: do przełomu ws. ekshumacji wciąż daleko; chcemy systemowych rozwiązań tej kwestii
Polejowski w piątek złożył wizytę w Mościskach na zachodzie Ukrainy, gdzie odbyły się pochówki szczątków żołnierzy Wojska Polskiego poległych we wrześniu 1939 r. w obronie Lwowa i pochowanych we Lwowie-Zboiskach; ich ekshumacje przeprowadzono w sierpniu.
- Przede wszystkim jesteśmy tutaj i chowamy polskich żołnierzy z września 1939 roku. To jest pierwszy krok. Do przełomu jest jeszcze bardzo daleko. Jego nie ma jeszcze i być może długo na niego jeszcze poczekamy. Ale kiedyś ten pierwszy krok trzeba było zrobić. On został zrobiony w tym roku – powiedział Polejowski w rozmowie z dziennikarzami. Przypomniał, że strona polska chciałaby od Ukrainy systemowego rozwiązania problemu zgód na poszukiwanie i ekshumacje. - Wnioski, które spoczywają w urzędach ukraińskich przygotowane przez Instytut Pamięci Narodowej są gotowe. Należy je tylko zaakceptować” – podkreślił.
Polejowski wyjaśnił, że w bieżącym roku Ukrainie przekazano 26 wniosków. - Jeden został rozpatrzony pozytywnie - to jest właśnie ten wniosek związany z ekshumacjami w Zboiskach, dziewięć wniosków zostało odrzuconych - powody pozostają dla nas niejasne. Reszta - 16 wniosków - pozostało bez rozpatrzenia – zaznaczył.
Zastępca szefa IPN-u pytany był o zaangażowanie w tej instytucji w prace we wsi Ugły na Wołyniu, w dzisiejszym obwodzie rówieńskim. W październiku poinformowano, że zgodę na prace w Ugłach otrzymało lwowskie przedsiębiorstwo Dola. Stało się to w wyniku zabiegów Stowarzyszenia Pojednanie Polsko-Ukraińskie, na czele którego stoi Karolina Romanowska.
- Przede wszystkim musimy powiedzieć jasno i wyraźnie, że zgoda na prace w Ugłach została wydana przez stronę ukraińską dla ukraińskiego przedsiębiorstwa Dola. Żadna instytucja państwa polskiego, w tym Instytut Pamięci Narodowej, nie był stroną w tym procesie – oświadczył Polejowski.
Wyjaśnił, że IPN nie ma w tej sytuacji podstawy prawnej, aby włączyć się w prace w Ugłach.
- Spotykam w mediach doniesienia, na przykład, pani Romanowskiej, która tutaj jest twarzą tego całego przedsięwzięcia i apeluje o to, aby to przejąć. Pojawia się jednak pytanie, na jakiej podstawie prawnej Instytut ma się w to włączyć. My nie jesteśmy stroną, nie jest stroną Ministerstwu Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Mówiąc wprost jest to sprawa, którą ukraińskie władze załatwiły we własnym zakresie – powiedział.
Podkreślił jednocześnie, że IPN skierował do swego ukraińskiego odpowiednika wniosek o zgodę na działania w Ugłach. - U władz ukraińskich spoczywa wniosek Instytutu Pamięci Narodowej na poszukiwania i ekshumacje w Ugłach. Proszę, aby strona ukraińska rozpatrzyła ten wniosek pozytywnie i będziemy mogli jechać do Ugłów, zgodnie z podpisaną polsko-ukraińską umową z lat 90” – zaznaczył Polejowski.
Komentując to oświadczenie ministra kultury i dziedzictwa narodowego Marta Cienkowska zadeklarowała w Mościskach, że jej resort włączy się w prace w Ugłach.
- My pracujemy w ramach takiej grupy, która zajmuje się planowaniem tych prac i rzeczywiście jesteśmy po rozmowach, które mogłyby oznaczać, że to właśnie Ministerstwo Kultury przejmie te pierwsze prace we wsi Ugły – powiedziała dziennikarzom.
Wyjaśniła, że nie rozpoczną się one w najbliższym czasie ze względu na warunki pogodowe wynikające z pory roku. Oświadczyła jednak, że jej ministerstwo gotowe jest przejąć odpowiedzialność za tę sprawę.
- Jako Ministerstwo Kultury, biorąc pod uwagę tą świetną relację między stroną polską i stroną ukraińską i tę odpowiedzialność, która ciąży na Ministerstwu Kultury, na nas i na mnie osobiście, nie wyobrażam sobie sytuacji, w której Ministerstwo Kultury nie wzięłoby na siebie odpowiedzialności za realizację tych prac” – zapewniła Cienkowska.
Z Mościsk Jarosław Junko (PAP)
jjk/ aszw/
Polska, Lwów




