Leki ze Staropolskiej Apteki – jak z chorobami walczyli nasi przodkowie?
Sprawdzają to badacze z Uniwersytetu Wrocławskiego i Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu
REKLAMA
Przedłużająca się pandemia COVID 19, na którą nie ma dotychczas powszechnie dostępnych, potwierdzonych leków, sprawia, że częściej zastanawiamy się, jak właściwie powstają medykamenty. A przecież od tysiącleci ludzie poszukiwali antidotum na trapiące ich choroby.
Robili to także nasi przodkowie. Dr Jakub Węglorz, historyk z Uniwersytetu Wrocławskiego, odtwarza staropolskie leki.
Projekt badawczy „Odtworzenie i analiza preparatów leczniczych zidentyfikowanych na podstawie egodokumentów epoki staropolskiej (XVI-XVIII wiek)” realizowany jest w ramach grantu: SONATA BIS Na jego realizację przyznane zostało dofinansowanie w kwocie 1.567.239 PLN.
Celem łączonych badań historycznych i laboratoryjnych jest odtworzenie leków wykorzystywanych w Rzeczypospolitej w okresie XVI-XVIII wieku, a następnie analiza zawartości związków czynnych oraz podstawowej aktywności biologicznej zrekonstruowanych preparatów.
Historyk Jakub Węglorz analizuje staropolskie pamiętniki, listy, diariusze i prywatne notatki. Odnajduje w nich informacje o stosowanych wówczas lekach, opisuje je i – wraz z gronem współpracowników – odtwarza w laboratorium.
Jakub Węglorz mówi: zajmujemy się danymi lekami, projekt dotyczy przeszłości, więc nasz projekt w naturalny sposób prowadzony jest w Instytucie Historycznym. Natomiast badania polegające na analizie tych leków nie leżą w kompetencjach historyka, dlatego w tym zakresie prowadzimy owocną współpracę z Wydziałem Farmaceutycznym Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu.
Badacze chcą sprawdzić, jakimi środkami leczyli się ludzie w epoce staropolskiej, od XVI do XVIII w.
Tych leków jest bardzo wiele. Oczywiście nie wszystkie były powszechnie używane. Historycy ustalają ich recepty, a potem wraz z farmaceutami starają się przetłumaczyć je na język współczesny – określić, co oznaczają nazwy składników i jak zostały wykonane.
Następny etap to wykonanie leku w laboratorium i analiza jego działania. – opisuje dr Węglorz.
Badania zespołu historyków i farmaceutów napotykają trudności także ze względu na konieczność zdobycia niekiedy egzotycznych, trudno dziś dostępnych substancji: - Cześć z tych składników jest trudno dostępna ze względów prawnych. Np. mamy spory problem z opium, które jako narkotyk podlega obecnie ścisłej kontroli. Inne to substancje, których się dziś już nie wykorzystuje, jak np. ambra, która dziś występuje w śladowych ilościach i jest bardzo droga, jest też problem z substancjami odzwierzęcymi czy roślinnymi, które podlegają dziś ochronie.
Robili to także nasi przodkowie. Dr Jakub Węglorz, historyk z Uniwersytetu Wrocławskiego, odtwarza staropolskie leki.
Projekt badawczy „Odtworzenie i analiza preparatów leczniczych zidentyfikowanych na podstawie egodokumentów epoki staropolskiej (XVI-XVIII wiek)” realizowany jest w ramach grantu: SONATA BIS Na jego realizację przyznane zostało dofinansowanie w kwocie 1.567.239 PLN.
Celem łączonych badań historycznych i laboratoryjnych jest odtworzenie leków wykorzystywanych w Rzeczypospolitej w okresie XVI-XVIII wieku, a następnie analiza zawartości związków czynnych oraz podstawowej aktywności biologicznej zrekonstruowanych preparatów.
Historyk Jakub Węglorz analizuje staropolskie pamiętniki, listy, diariusze i prywatne notatki. Odnajduje w nich informacje o stosowanych wówczas lekach, opisuje je i – wraz z gronem współpracowników – odtwarza w laboratorium.
Jakub Węglorz mówi: zajmujemy się danymi lekami, projekt dotyczy przeszłości, więc nasz projekt w naturalny sposób prowadzony jest w Instytucie Historycznym. Natomiast badania polegające na analizie tych leków nie leżą w kompetencjach historyka, dlatego w tym zakresie prowadzimy owocną współpracę z Wydziałem Farmaceutycznym Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu.
Badacze chcą sprawdzić, jakimi środkami leczyli się ludzie w epoce staropolskiej, od XVI do XVIII w.
Tych leków jest bardzo wiele. Oczywiście nie wszystkie były powszechnie używane. Historycy ustalają ich recepty, a potem wraz z farmaceutami starają się przetłumaczyć je na język współczesny – określić, co oznaczają nazwy składników i jak zostały wykonane.
Następny etap to wykonanie leku w laboratorium i analiza jego działania. – opisuje dr Węglorz.
Badania zespołu historyków i farmaceutów napotykają trudności także ze względu na konieczność zdobycia niekiedy egzotycznych, trudno dziś dostępnych substancji: - Cześć z tych składników jest trudno dostępna ze względów prawnych. Np. mamy spory problem z opium, które jako narkotyk podlega obecnie ścisłej kontroli. Inne to substancje, których się dziś już nie wykorzystuje, jak np. ambra, która dziś występuje w śladowych ilościach i jest bardzo droga, jest też problem z substancjami odzwierzęcymi czy roślinnymi, które podlegają dziś ochronie.
PRZECZYTAJ JESZCZE