żaden lek nie zastąpi trwałej zmiany stylu życia
Śląski Uniwersytet Medyczny zorganizował w poniedziałek konferencję prasową na temat odchudzania. W obliczu rosnącej liczby osób zmagających się z otyłością, leczenie farmakologiczne staje się coraz bardziej popularne.
Jego skuteczność, polegająca na redukcji apetytu i poprawie uczucia sytości, często zachęca do szybkich i łatwych rozwiązań. Jednak, jak podkreślają eksperci, to tylko jedno z narzędzi w walce z otyłością.
"Dieta i aktywność fizyczna to podstawowe elementy, które wspierają efektywność farmakoterapii. Leki na receptę mogą być pomocne, ale same w sobie nie gwarantują trwałej utraty wagi, jeśli nie zadbamy o odpowiednią dietę i codzienną aktywność fizyczną" – powiedziała podczas konferencji dietetyczka SUM dr Małgorzata Słoma-Krześlak.
Często terapia farmakologiczna jest także kosztowna, sięgając kwot rzędu 2 tys. zł miesięcznie, a cała terapia może trwać nawet do 12 miesięcy. To budzi pytania o opłacalność tej formy leczenia w kontekście dostępnych alternatyw, takich jak zmiana nawyków żywieniowych.
"Można zainwestować w leki, ale równie dobrze inwestując te same środki w zmianę diety i aktywność fizyczną, możemy osiągnąć trwałe efekty" – zaznaczyła ekspertka.
Dietetyczka zwróciła również uwagę na wady przyjmowania leków na otyłość, szczególnie w kontekście ryzyka utraty masy mięśniowej. Leki działają głównie na apetyt, ale nie zawsze sprzyjają zdrowemu procesowi redukcji masy ciała.
"Często pacjenci, którzy korzystają z leków, nie tracą tkanki tłuszczowej, a masę mięśniową w trakcie takiej nieprzemyślanej redukcji" – dodała dr Słoma-Krześlak.
Natalia Szwajnoch jest przykładem osoby, która w ciągu dwóch lat zrzuciła 30 kg bez sięgania po farmakoterapię, czy operację bariatryczną. Jej sukces to efekt konsekwentnej pracy nad sobą, stopniowej zmiany nawyków żywieniowych i regularnej aktywności fizycznej. Jak mówiła, zamiast drastycznych metod, postawiła na cierpliwość, zdrowy rozsądek i dopasowanie stylu życia do swoich potrzeb i możliwości.
"Miałam 28 lat i byłam kompletnie niesprawnym człowiekiem, takim, któremu sprawia trudność chodzenie po schodach" - opowiedziała pacjentka. "Po schudnięciu czuję się rewelacyjnie psychicznie, bo zaadaptowałam się całkowicie do mojego stylu życia. Ja się nie odchudzam. Ja normalnie żyję" - podkreśliła.
Dr Słoma-Krześlak wskazała na istotną rolę edukacji zdrowotnej i wprowadzenia małych, ale trwałych zmian w stylu życia.
"Wystarczy wprowadzić proste zmiany, takie jak zwiększenie ilości warzyw, pełnoziarnistych produktów, czy białka, by poczuć się lepiej i zacząć chudnąć. Ruch jest również kluczowy, ale nie musimy od razu zapisywać się na siłownię. 30 minut spaceru dziennie może zrobić ogromną różnicę" – zaznaczyła.
Problematycznym aspektem współczesnej diety jest również obfitość przetworzonej żywności, która jest tańsza i łatwiej dostępna niż produkty świeże.
"Żywność przetworzona, szczególnie ta bogata w tłuszcze trans, cukry i sól, jest powszechnie dostępna i kusi smakiem. Dodatkowo, wiele osób nie zdaje sobie sprawy z tego, ile kalorii może dostarczyć, np. jedna wyszukana kawa na mieście" – podkreśliła ekspertka.
Nie brakuje również głosów, które kwestionują efektywność popularnych suplementów diety. Choć niektóre z nich obiecują wspomaganie metabolizmu lub redukcję wagi, to ich skuteczność bywa wątpliwa.
"Rynek suplementów diety jest praktycznie nienadzorowany, co sprawia, że wiele z tych produktów może być nie tylko nieskutecznych, ale i zanieczyszczonych, nawet narkotykami. Lepiej skupić się na równoważeniu diety i suplementować ewentualne niedobory witamin, czy minerałów, jak witamina D, czy magnez, które mają realny wpływ na nasze samopoczucie i apetyt" – poradziła dietetyczka.
"Otyłość to choroba, która prowadzi do wielu powikłań, jak cukrzyca, nadciśnienie, czy problemy z sercem" – podsumowała. (PAP)
jms/ jann/
